Ян Сталоны-Добжаньский ⁘ Jan Stalony-Dobrzański (1959)

ЗАКРОЙЩИК СНОВ

Закройщик Снов
к моим шкафам
крадется
ладони жадно
в лунный свет
кладет

Сердито
ящиками
полками стучит
И вновь расплакался
и скрылся

и молчит


САД

в древнем саду бабочка древняя
рассвет раскрасила
крыльями

в древнем саду древними перьями
летят голоса
павлиньи

в древнем саду утро древнее
пробудившись бледнея
встает

в древнем саду месяц древний
серебро на кроны
кладет

в древнем саду яблони древние
колышут ветвями
древними 

в древнем саду золото древнее
полудня
деревьев


ТАНЕЦ

Степи...
Степи всколыхните
ветры зимние
зовите
И коня
коня мне
дали
с шерстью индевелой стали
Гребня шерсть его не знала
тайну масть его скрывала
словно в солнце не сияла
струны ткала
бури ткала

Пламя,
Пламя разжигайте
искры быстры
высекайте
Мне звезду
звезду
сковали
из дамасской крепкой стали
Стали в битве закаленной
стали кровью окропленной
чистою слезой омытой
стали дикой
слишком дикой

Вёсны...
Вёсны расцветайте
и на ветвях
восседайте
Запахи
мне 
подарили
что из плоти почвы плыли
Плоти той что все впитает
той что слезы источает
той что истекает соком 
и в долине
и высоко 

Волны...
Волны набегайте
каравеллы
возвращайте
Мачты
Мачты запылали
в золотой пыли предстали
В золоте стран затонувших
в золоте веков минувших
в сумрачной морской пучине
милой кметям
князю милой

Сети
Сети расставляйте
бабочек полет
поймайте
Крылья
Крылья
принесли мне
словно трели песни дивной
Словно тучи необъятной
песни словно солнце ясной
в папоротник заплетенной
ночью темной
укрощенной

Птицы...
Птицы прилетайте
зерна полные сбирайте
Мне хлеба́
хлеба́
кроили
что тяжки как руки были
Руки выжженные потом
просолённые работой
в прах ночей и дней зарыты
зноем сыты
жизнью сыты

Сумерки
на землю лягте
сны шальные
распыляйте
Сказку
сказку прошептали
словно карты
тасовали
Карты мастей несказанных
карты из колоды странной
что в веках навеки скрылись
мир сгубили?
Искупили?

Вина...
Вина разливайте
стол венчальный
накрывайте
Поле
и луга
накрыли
аромат цветов разлили
тех что в зорях отразились
тех что в инее омылись
и вплетясь в девичьи косы
детям снились 
Богу снились

Танец
Танец начинайте
деву в танец
вовлекайте
Губы
губы мне
сложили
белизной нагой укрыли
белизной такой несмелой
белизной от жара белой
на дне сердца трепетанье
мчится танец
Самозванец

Перевел с польского Владимир Штокман

 

KRAWIEC SNÓW

Tam Krawiec Snów
do moich szaf się
skrada
w miesięczny blask
łapczywe dłonie
wkłada

A gniewnie jak
po półkach stuka
po szufladach
I znowu szloch
i uciekł

i nie gada


SAD

w starym sadzie motyl stary
pofarbował świt
i znikł

w starym sadzie pióra stare
rozpostarły
pawi krzyk

w starym sadzie ranek stary
rozbudzony wstał
i bladł

w starym sadzie księżyc stary
na konary
srebro kładł

w starym sadzie jabłoń stara
znowu
otworzyła sklep

w starym sadzie bażant stary
złoci
popołudnie drzew...


TANIEC

Stepy...
Stepy rozkołyszcie
zimne wiatry nad nie
skrzyczcie
Konia
konia mi
przywiedli
niby szronem krytej sierści
Sierści dotąd nie czesanej
maści dotąd nie poznanej
czyżby słońca nie widziała
struny tkała
burze tkała

Ognie...
Ognie zapalajcie
iskry prędkie
dobywajcie
Gwiazdę
gwiazdę mi
odlali
całą z damasceńskiej stali
Stali w boju spróbowanej
stali we krwi ukąpanej
we łzach czystych upowitej
takiej dzikiej
nazbyt dzikiej

Wiosny...
Wiosny zakwitajcie
na gałęziach
zasiadajcie
Zapach
zapach mi
darzyli
z wilgotnego ciała ziemi
Ciała zewsząd chłonącego
ciała zewsząd płaczącego
co pod spodem sokiem płynie
w górze pragnie
i w dolinie

Fale...
Fale przypływajcie
karawele
zawracajcie
Żagle
żagle zapłonęły
w złotym pyle w nów stanęły
W złocie lądów zatopionych
w złocie wieków zagubionych
na cienistej mórz głębinie
kmieciom miłej
królom miłej

Siatki...
Siatki zarzucajcie
lot motyli
zatrzymajcie
Skrzydła
skrzydła mi
przywiedli
niby trzepot dziwnej pieśni
Pieśni chmurą rozłożystej
pieśni słońcem przeźroczystej
w cień paproci zaplątanej
w noc zebranej
omotanej

Ptaki...
Ptaki przybywajcie
ziarna pełne wybierajcie
Chleby
chleby mi
krajali
ciężkie jako dłonie drwali
Dłonie potem hartowane
dłonie solą wypalane
w prochu dni i nocy ryte
znojem syte
życiem syte

Zmierzchy...
Zmierzchy zapadajcie
sny płochliwe
rozpylajcie
Bajkę
bajkę wyszeptali
tasowaną z boskiej
talii
Talii znaków nienazwanych
talii kart nie układanych
co w prawieku się ukryły
świat zgubiły?
Wybawiły?

Wina...
Wina nalewajcie
stół weselny
ubierajcie
Pola
łąki
rozścielili
wonnym kwieciem umaili
Kwieciem w zorzach malowanym
kwieciem w szronach opłukanym
co w warkocze zaplecione
śnione dziećmi
Bogiem śnione

Taniec
Taniec poczynajcie
weń dziewczynę
pochwytajcie
Usta
usta mi
złożyli
w nagusieńkiej, cichej bieli
Bieli takiej przestraszonej
bieli takiej rozżarzonej
na dnie serca trzepotanie
idzie taniec
Opentaniec